Olizarowski, sonet
Po upadku powstania listopadowego poeta Tomasz August Olizarowski “został aresztowanym i wywiezionym z Galicji do Triestu”. Jak pisze Agaton Giller —
Tu trzymano go w cytadeli przez pół roku, zamkniętego za kratami w więzieniu, — po czem wsadzono na okręt i wywieziono do Anglii.
W tych smutnych dniach, jak zawsze, była mu poezja pociechą i rozrywką. Powstało w tym czasie wiele sonetów, które nazywał śnielkami. Pisał je w więzieniu lub na okręcie.
Oto i jeden z tych sonetów, niezbyt dobry, odnotowany jednak z historycznoliteracką sumiennością.
Słuchaj morze! słuchajcie żywioły zwaśnione!
Zaśpiewam — choć nie Arjon — zaśpiewam atoli
Potrzebie serca swego i grze waszej kwoli;
Pieśń wreszcie sny zastąpi przez was rozpędzone.Różne myśli się snują i uczucia różne.
Już nie wiem czego pragnąć, — co mi po ostoi!
Ziemia, która mnie przyjmie, czyliż uspokoi?
Serce, będzież mniej czułe albo więcej próżne?Ziemie, morza zdołająż być tem dla pamięci,
Czem są dla nóg i oczów? Odmieniąż się chęci,
Nadzieje, namiętności, nawyknienia, prawa?Miłość, przyjaźń, pieśń, mary, przeszłość, przyszłość, sława;
Wszystkoż to jak na hasło zmieni się lub prześni?
Graj burzo! tańcuj morze! zbudź się, moja pieśni.
14 II 2014 #Tomasz August Olizarowski #Agaton Giller #poezja #XIX wiek